Sękata przeszłość
obok komina
uschła pod sosną
Pomrukiem kory
wołaniem ptaków
czas wita wiosnę
Złodziej zapuścił
żurawia w biegu
silnik zawarczał
Nic nie odnalazł
w raju pikseli
jedynie pustkę
Tam święty Józef
kołysał do snu
dziecię przybłędę
złodziej mu zabrał
zdrowie i godność
okradł i wykpił
wykradł mu rentę
okradał z woli
odarł z przychówku
z więźnia nałogu
zrobił pachołka
na swą wyłączność
jak kiedyś Andrzej
który nie płacił
ani szeląga
szklarnia zakwitła
dzięki koledze
którego wykpił
a teraz szuka
złodziej zwycięzca
dla siebie wsparcia
wytyka winy
tam gdzie się błaźnią
jego przekręty
stary naciągacz
co nic nie widzi
pod własnym noskiem
ale pod lasem
to jak najbardziej
widzi i owszem
szary kot tylko
swoim pazurkiem
zasieku dotknął
czterech łysoni
wynajął " skansen "
w raju u panka
aby pełnili straż
wierną służkę
tuż obok sfinksa
na trasie rower
nie jechał wcale
jedynie bożki
kładły się " krzyżem "
biły pokłony
na pozie w lasku
posłał ich w "trasę "
bożek z Olimpu
za jeden srebrnik
nie lubił bożek
patrzeć na kije
ni czytać wierszy
tylko pokłony
lizanie doopy
oraz mamonkę
z szuflady zmodyfikowany